Roman Kołtoń prelegentem Lech Conference. O trenerach i mediach

Jednym z prelegentów Lech Conference będzie Roman Kołtoń, polski dziennikarz i komentator sportowy. Relacjonował Mistrzostwa Świata, komentował finały EURO 2008, słyszeliśmy go też podczas finałów Ligi Mistrzów. W poznańskiej Arenie opowie o roli trenera we współczesnych mediach.

Jesteś dziś jednym z najbardziej doświadczonych polskich dziennikarzy sportowych. Masz na swoim koncie pracę podczas kilku Mundiali, Mistrzostw Europy, poznałeś już wielu trenerów i zderzyłeś się prawdopodobnie z dziesiątkami różnych podejść do mediów. Które było najlepsze dla obu stron?

Rzeczywiście moje doświadczenie jest... hm, może nie ogromne, ale znaczące. Po raz pierwszy byłem - jako dziennikarz - na zgrupowaniu kadry za kadencji Andrzeja Strejlaua w 1991 roku przed meczem z Irlandią. Nota bene w Poznaniu! Tego dnia byłem w hotelu jedynym dziennikarzem, a na treningu może jednym z trzech... Takie to były czasy... Obecnie ludzi mediów przy kadrze są dziesiątki, a przy okazji wielkich wydarzeń nawet setki.

Jakie podejście jest właściwe? - pada pytanie. Na pewno dialogu. Choć widziałem wiele - milczenia, czy konfrontacji również. W tym wszystkim niektórzy chcą nawet manipulować opinią publiczną... Fałsz jednak szybko jest wychwytywany i to nie tylko przez media, ale i kibiców. W czasie wystąpienia podam konkretne przykłady zachowań - selekcjonerów, ale także szkoleniowców z pierwszych stron gazet, z którymi miałem kontakt. Jakże specyficzny, wręcz bezczelny był Janusz Wójcik. Jakże czarujący, a zarazem nieufny Jerzy Engel. Jakże... hm, brakuje mi słowa, jakże swoisty Paweł Janas. Boję się coś więcej powiedzieć, bo wejdzie na ambonę i mnie odstrzeli. Wręcz światowy Leo Beenhakker, ale zarazem drażliwy i chętnie idący na konfrontację. Odważny Franciszek Smuda - wręcz szarżujący, czego przykładem słynne hasło "farbowane lisy", wymyślone przez selekcjonera, a później tym hasłem dostawał rykoszetem od mediów. Chyba trochę zagubiony czuł się Waldemar Fornalik. Nadzwyczaj oszczędny w kontaktach jest Adam Nawałka... Coś z magii towarzyszy Juergenowi Kloppowi... Jakże różny styl mają Jose Mourinho i Pep Guardiola...

Podczas Lech Conference opowiesz o roli szkoleniowca – również grup młodzieżowych – w mediach. Uważasz, że wiedza na te tematy jest istotna już takim poziomie szkolenia?

Dorośli, czy dzieci - komunikacja jest podstawą w zawodzie trenera. Komunikacja w wielu aspektach - codziennej pracy, ale i wytłumaczenia, na czym to wszystko polega. Czy w mediach? Pewnie trenerzy młodzieżowi nie w mediach, ale już na pewno w lokalnej społeczności, w której funkcjonują i z której czerpią wychowanków. Być może coraz częściej w mediach społecznościowych, które wdarły się w nasze życie...

Piłka nożna i media – te dwa elementy dziś są nierozłączne, ale nadal relacje obu stron bywają nazywane trudną przyjaźnią. Jak wiele czasu trzeba poświęcać, by dobrze ją pielęgnować?

Byłem kilka razy w jednym z najpotężniejszych klubów świata - Bayernie Monachium, gościłem w Borussii Dortmund. Tam przekonałem się dobitnie, że futbol przez swoją specyfikę musi być otwarty na media. Czy aktywność medialna ma przytłaczać szkoleniowca, czy piłkarzy? W żadnym wypadku, ale jest to po prostu "Part of the Game", jak doskonale ujął to Leo Beenhakker.

Przyjeżdżasz na Lech Conference już nie pierwszy raz. Jakie są Twoje dotychczasowe spostrzeżenia na temat konferencji i Lech Cup, który zawsze jej towarzyszy?

Każda oddolna inicjatywa mnie wzrusza. Dzisiejszy świat zmienia się na naszych oczach - futbol rozwija się wręcz błyskawicznie. Szkolenie to konieczność. Lech podjął się takiej aktywności i naprawdę wypada przyklasnąć. Nastawienie czołowych polskich klubów - Lecha i Legii, pozwoli zmienić rzeczywistość polskiej piłki. Dobre wzorce - od pracy z młodzieżą, przez skauting, czy właściwą opiekę zdrowotną, a także popularyzację futbolu - należy docenić. Bo krajobraz nie jest różowy, choć na pewno kariery takich piłkarzy, jak Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak, czy Robert Lewandowski działają na wyobraźnię młodych ludzi. Co do Lech Cup - jeśli młody człowiek może zagrać przeciwko rywalowi zza miedzy, to już jest bogatszy o doświadczenie. A co dopiero z rywalem z innego kraju! Ostatnio widziałem kronikę Varsovii, w której przez sześć lat grał Lewandowski. I zobaczyłem, że jako nastolatek regularnie mierzył się z niemieckimi rówieśnikami. Myślę, że to również pozwoliło mu rozwinąć skrzydła. Poznawanie świata tylko nas wzbogaca... Do zobaczenia na Lech Conference i Lech Cup!