- Spakowałem dwie pary butów, ochraniacze i pojechałem trochę jak junior - mówił kilka lat temu o wyjeździe na testy sportowe do Lecha Ivan Djurdjević. W piątek mija dziesiąć lat od jego debiutu w niebiesko-białych barwach. Dziś jest legendą Kolejorza.
Gdy podpisywał umowę z klubem, jego siedziba znajdowała się pod czwartą trybuną. "Djuka" spotkał się w jednym z wielu pomieszczeń na stadionie z Markiem Pogorzelczykiem, który pełnił wówczas funkcję dyrektora sportowego. Obaj negocjowali warunki kontraktu. Ostatecznie po kilkudziesięciu minutach udało się dobić targu, a zawodnik związał się z Lechem roczną umową. Ta była później kilka razy przedłużana.
Do stolicy Wielkopolski przyjechał już jako doświadczony zawodnik, który w swoim piłkarskim CV miał klubu z Hiszpanii i Portugalii. Pochodził jednak z zupełnie innej części Europy. "Djuka" to Serb, który doskonale wpisał się w politykę transferową Kolejorza, który w tamtym okresie czasu sprowadzał piłkarzy z Bałkanów. Djurdjević był jednym z nich. Inni przychodzi i odchodzili, a on cały czas jest. Pomagał w aklimatyzacji Jasminowi Buricowi, który jako 20-letni chłopak przyleciał do Poznania. Obaj do dzisiaj tworzą historię klubu z Bułgarskiej.
Mało kto spodziewał się, że Ivan tak bardzo będzie identyfikował się z Polską. Gdy kończył piłkarską karierę po sześciu latach gry dla Lecha, na swój ostatni mecz założył koszulkę z cytatem z książki "Sprawa Honoru", która opisuje dzieje polskich pilotów podczas II wojny światowej. Na koszulce pojawił się napis: "Walczyłem o dobrą sprawę, w biegu wytrwałem do końca, dochowałem wiary". Te słowa najlepiej oddają nie tylko piłkarską karierę Djurdjevicia, ale też jego podejście do życia i sportu.
Gdy przyjechał do Poznania nie był przekonany o tym, czy warto podpisać kontrakt z Lechem. Na Bułgarską sprowadzał do były skaut, śp. Andrzej Czyżewski, który odpowiadał wówczas za politykę transferową klubu. Piłkarz przyjechał na trzydniowe testy, po których nie był przekonany do transferu. - Franek Smuda poprosił mnie, żeby został jeszcze dwa dni i zobaczył mecz. Lech rozpoczynał sezon z Zagłębiem Sosnowiec. Wygrał 4:2, ja widziałem kibiców, to jak się bawią, jak traktują klub. Widziałem, że to dla nich ważna sprawa. Uświadomiłem sobie, że będę pasował do tych ludzi - wspominał.
W Lechu zadebiutował 11 sierpnia 2007 roku w wygranym 4:1 spotkaniu z Górnikiem Zabrze. Łącznie w barwach Kolejorza rozegrał aż 140 spotkań, w których zdobył 6 bramek i jedenaście razy asystował przy bramkarz Kolejorz. Grał przeciwko Juventusowi, Manchesterowi City, zdobył bramkę w spotkaniu z Feyenoordem. Na stałe wpisał się do historii Kolejorza, z którym związany jest do dziś. Jeszcze w trakcie swojej piłkarskiej kariery postanowił rozpocząć szkolenie i zostać trenerem. Gdy tylko zawiesił buty na kołek, otrzymał propozycję pracy w Akademii Lecha Poznań.
Zanim to jednak nastąpiło świętował z Kolejorzem zdobycie pierwszego po siedemnastu latach mistrzostwa Polski. Do tego dołożył Puchar Polski i Superpuchar. - Nawet jeśli grałem w lepszych ligach, to nigdzie nie osiągnąłem tyle, co w Lechu. Po pierwsze ze względu na trofea, po drugie przygodę w pucharach. Graliśmy z dobrymi i wymagającymi rywalami. Daliśmy z siebie wszystko i tylko szkoda tego Bragi, bo wszyscy wiemy, że wyjazdowy mecz można było inaczej rozegrać. A Braga później zagrała w finale. To pokazuje jak niewielka jest różnica pomiędzy porażką a sukcesem - wspominał po kilku latach Serb.
W czerwcu 2013 roku zakończył karierę. To był mecz z Koroną Kielce. Wyjątkowy. Jeszcze w pierwszej połowie "Djuka" zdobył bramkę. W ostatnim meczu w roli piłkarza. Gdy opuścił boisko w trakcie drugiej połowy, natychmiast podszedł do "Kotła" i tam wspólnie z kibicami prowadził doping. Obok niego znalazł się Piotr Reiss. Napastnik, który tego samego dnia postanowił po raz ostatni wystąpić w barwach Lecha.
Dziś Djurdjević nadal pracuje na sukces Kolejorza, ale w nieco innej roli. Po zakończeniu kariery pełnił rolę asystenta w zespole Młodej Ekstraklasy u Karola Brodowskiego. Później wspólnie z trenerem Tomaszewskim zdobył mistrzostwo Polski juniorów młodszych. Po zakończeniu kariery nie odpoczywał od futbolu. Od razu rozpoczął pracę. - To moja pasja, część mnie i nie czuję się nią zmęczony. Teraz jednak będzie inaczej. Będę na ławce, ale nie odpoczywam od Lecha. Będę chodził na mecze, bo każdy kto tu żyje, żyje Lechem. Ja także - mówił wtedy.
Po dwóch latach pracy w roli asystenta rozpoczął tę na własny rachunek. Przejął drużynę rezerw, w której pracuje od dwóch lat. W tym czasie drugi zespół dwukrotnie bił się o awans do wyżej ligi. W obu przypadkach bezskutecznie. Nie to jednak w pracy trenera drugiego zespołu jest najważniejsze. - Moim zadaniem jest przede wszystkim szkolenie młodych zawodników - podkreśla Djurdjević, który ma w tej materii sukcesy. To u niego nad swoim talentem pracowali m.in. Kamil Jóźwiak, Tymoteusz Puchacz, a także Jakub Moder czy Paweł Tomczyk.
"Djuka" jednak nie traktuje ich sukcesów tylko jako swoje. - Wiele zależy od pracy, jaką wykonają. To ich zaangażowanie na treningach jest najważniejsze - mówi były piłkarz, który już w trakcie swojej kariery piłkarskiej ponad wszystko cenił ciężką pracę w trakcie zajęć, determinację i chęć walki o wysokie cele. - Jeśli chcesz coś osiągnąć musisz być solidny. Solidność tworzy szacunek i jakość - zaznacza 41-letni dziś trener.
Od czterech lat jest szczęśliwym ojcem. Miesiąc przed zakończeniem kariery na świat przyszły bliźniaki - Jan i Julia. Oboje są rodowitymi poznaniakami. Nie tak jak ich tata. Ten jednak czuje, że znalazł swoje miejsce na ziemi. - Mój dom jest tam, gdzie moja rodzina. Dużo spraw wiąże mnie z Poznaniem. Tutaj czuję się dobrze. Kiedy stąd wyjeżdżam, to tęsknie. Można powiedzieć, że to moje przeznaczenie - mówił w jednym z wywiadów.
Tekst premierowo można było przecztać w programie meczowym na spotkanie z FC Utrecht.
Next matches
Friday
29.11 godz.20:30Friday
06.12 godz.20:30Recommended
Subscribe