Świetny debiut Dawida Floriana
Wejście tego 24-letniego piłkarza Lecha Poznań w meczu z Koroną Kielce zmieniło sytuację na boisku. Okazało się, że trener Franciszek Smuda ma w kadrze wartościowego gracza
Mimo porażki Lecha w Kielcach, po meczu z Koroną wszyscy go chwalili - trener Franciszek Smuda, koledzy z zespołu, dziennikarze. Florian wszedł na murawę w 72. min za Przemysława Pitrego. Ożywił grę "Kolejorza", przeprowadził kilka odważnych rajdów, skonstruował kilka akcji i omal ich nie wykończył. Ozdobą meczu był jego pojedynek z doświadczonym Piotrem Świerczewskim - byłym graczem Lecha, który gra w Koronie - zakończony bezpardonowym ograniem starszego kolegi.
Mówi Dawid Florian:
Kurde, mogłem strzelić gola
Nie miałem tremy przed meczem w Kielcach i chyba wypadłem dość dobrze. Nie jestem jednak zadowolony, bo przegraliśmy, a wcale nie musieliśmy. Sam miałem okazję i kurde, mogłem strzelić bramę. Albo przynajmniej mieć asystę. To byłby debiut marzenie, jak Piotra Reissa. Teraz o tym myślę i żałuję. Nie mam jeszcze doświadczenia i choć się nie boję, nie zawsze jeszcze wiem, jak się zachować, np. w polu karnym.
Trener wpuścił mnie na boisko i kazał mi ciągnąć grę do przodu. No to ciągnąłem, jak tylko mogłem. Nie boję się pojedynków jeden na jednego, potrafię je wygrać. Radzę sobie także z tremą, która niekiedy nie pozwala na spokój w grze.
Jestem nominalnie prawym pomocnikiem, ale mogę grać też na lewej stronie i w ataku. Umiem sprawnie posługiwać się lewą nogą, więc nie ma problemu. A wiem, że Lech ma problem z tą stroną boiska.
Wiem, że władze klubu postawiły przed nami cel: walkę o mistrzostwo Polski. Będziemy walczyć, ale czy jest to realne, nie mogę odpowiedzieć. Jestem zbyt młodym i nieznanym jeszcze graczem Lecha, aby wypowiadać się na takie tematy.
Dawid Florian w grudniu skończy 25 lat. Pochodzi z Jaworzna, zaczynał w tamtejszej Victorii. Potem był graczem Sandecji Nowy Sącz, skąd trafił do Lecha przed tym sezonem.