Komplet widzów na meczu Lecha Poznań z Widzewem Łódź
Skończyły się czasy, gdy komplet widzów oglądał tylko mecze Lecha z Legią Warszawa. Biletów na piątkowy mecz z Widzewem Łódź już nie ma
Lech Poznań już wczoraj poinformował, że w dniu meczu z Widzewem Łódź kasy będą zamknięte. Nie mają już bowiem czego sprzedawać - bilety się rozeszły. To znaczy, że zobaczymy dziś komplet widzów, czyli zjawisko zarezerwowane dotychczas raczej dla meczów z Legią Warszawa.
Kibice Legii często drwili, iż to ich zespół jest magnesem przyciągającym fanów "Kolejorza" na stadion. Dziś ta teza jest już nieaktualna. Już na meczu z Górnikiem Zabrze było 22 tys. widzów, czyli niemal komplet. Dziś na Widzewie liczba widzów sięgnie 25 tys. A przed nami tej jesieni jeszcze mecze z Ruchem Chorzów, GKS Bełchatów, Cracovią czy dawno niewidzianą w ekstraklasie Polonią Bytom. No i starcie z Legią...
- Apele w mediach, by kupować bilety na Widzew, wcześniej poskutkowały. Dzięki temu unikniemy korków przed kasami - mówi zadowolony wiceprezes poznańskiego klubu Arkadiusz Kasprzak. Zapowiada się widowiskowa uczta, bowiem kibice Lecha i Widzewa nie czują do siebie wrogości. Doping będzie zatem kulturalny, a grupa fanów łódzkiej drużyny - zapewne spora. Dodajmy, że kibice Widzewa uchodzą za najlepiej śpiewającą i jedną z najlepiej ubranych grup w Polsce.
Zainteresowanie Lechem tej jesieni bije wszelkie rekordy. 12 tys. sprzedanych karnetów, 4 tys. kibiców na wyjeździe w Lubinie, teraz komplet na Widzewie. Czy to znaczy, że czasy mobilizowania się Poznania jedynie na mecze z Legią już minęły? Warto pamiętać, że to właśnie starcie z Widzewem z 1984 r. jest meczem, na którym zanotowano najwyższą w historii frekwencję na stadionie przy Bułgarskiej. Było to 8 kwietnia 1984 r., a na meczu tym zjawiło się ponad 40 tys. ludzi. Świadkowie wspominają, że siedzieli na każdym wolnym skrawku ławki czy betonu, a nawet niebezpiecznie blisko linii boiska. Lech przegrał wtedy z głównym rywalem do korony mistrzowskiej 0:1, a i tak krótko potem sięgnął po tytuł.
Najwyższe frekwencje na Widzewie
40 tys. ludzi198435 tys. ludzi1979, 198330 tys. ludzi198524 tys. ludzi197920 tys. ludzi1982, 199219 tys. ludzi2007Najniższe frekwencje na Widzewie
4 tys. ludzi19965 tys. ludzi1987
Teraz dysproporcja sił między obydwoma zespołami jest dużo większa niż 23 lata temu. Widzew jest przedostatni w tabeli, a na dodatek ma problemy kadrowe. Trener Michał Probierz ma aż sześciu piłkarzy uskarżających się na kłopoty z kontuzjami, wśród nich czołowe postaci, takie jak Stefano Napoleoni czy Piotr Kuklis.
W Lechu problem z kontuzją ma wciąż Piotr Reiss i tym razem go przeciwko Widzewowi nie zobaczymy. A przecież kilka miesięcy temu właśnie z Widzewem zdobywał on swego setnego gola w ekstraklasie. Łodzianie ulegli wtedy 1:6, choć długo nic na to nie wskazywało. - Tak wysoka przegrana po nie najgorszym meczu powoduje, że będą chcieli rewanżu - mówi trener Lecha Franciszek Smuda, który zaznacza, że nie chce słuchać o tym, że Widzew jest słaby. Tak samo, jak nie chce już słuchać, że ma jakieś rozdarte serce, bo kiedyś go prowadził. - Niczego nie mam rozdartego - zapewnia i dodaje, że dla niego wcale nie jest priorytetem to, by Lech wreszcie zagrał w Poznaniu "na zero z tyłu". - Niech się gole sypią, byleby więcej ich było dla nas - mówi Smuda.