- Nie tak wyobrażałem sobie debiut - mówił po spotkaniu z Jagiellonią Białystok Kamil Jóźwiak. 17-letni skrzydłowy po raz pierwszy w karierze wystąpił w barwach Kolejorza. Z jego gry był po meczu zadowolony szkoleniowiec mistrza Polski.
- Nie tak wyobrażałem sobie debiut - mówił po spotkaniu z Jagiellonią Białystok Kamil Jóźwiak. 17-letni skrzydłowy po raz pierwszy w karierze wystąpił w barwach Kolejorza. Z jego gry był po meczu zadowolony szkoleniowiec mistrza Polski.
Jóźwiak jesienią występował w drużynie rezerw. Już wtedy kilkukrotnie pojawiał się na treningach pierwszego zespołu. Zimą wyjechał z nim na zgrupowanie. Na debiut musiał jednak poczekać, bo gdy Kolejorz grał spotkanie z Termaliką przebywał na zgrupowaniu reprezentacji młodzieżowej do lat 19. - Wynik meczu śledziliśmy na livescorze - przyznał po powrocie do Poznania.
Pomocnik Kolejorza tydzień później nie znalazł się w kadrze meczowej, ale w ostatnią niedzielę to już mu się udało. Na boisku pojawił się w 46. minucie, gdy zmienił Kebbę Ceesaya. - Niestety przegraliśmy. Musimy wyciągnąć wnioski i zagrać lepiej - podkreśla Jóźwiak. - Zabrakło nam szczęścia. Dominowaliśmy, a Jagiellonia strzelała. Druga bramka podcięła nam skrzydła i nie udało się odrobić straty - dodaje.
17-latek nie tylko po raz pierwszy w karierze zagrał w meczu ligowym. Nigdy wcześniej nie miał okazji wystąpić przy tak dużej publiczności. Na trybunach pojawiło się ponad 15 tys. kibiców. - Nie miałem tremy. Byłem przygotowany na debiut. Nie wiedziałem, że nastąpi on teraz, ale trener coraz częściej dawał mi do zrozumienia, że wkrótce to nastąpi. Publiczność pobudzała mnie do walki - mówi Jóźwiak, który swojego występu nie chce oceniać.
Zrobił to jednak trener Jan Urban. - Już na zgrupowaniach pokazał, że potrafi grać. W debiucie dobrze poradził sobie ze stresem. Będziemy mieli dużą korzyść z gry Kamila. Na początku chciał grać trochę indywidualnie. Potem to poprawił. Bardzo interesowało mnie to jak będzie wyglądał w meczu o punkty i to przed własną publicznością. To dla młodego chłopaka nie jest łatwa sprawa, żeby udźwignąć presję - tłumaczy szkoleniowiec. - Będą z niego ludzie i będziemy mieli z jego gry dużo korzyści - dodaje.
Zapisz się do newslettera