Dominik ma 11 lat i, jak wielu innych chłopców z Wielkopolski w jego wieku, od zawsze kibicuje Kolejorzowi. Pochodzi z Wolsztyna, miasta oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów od Poznania, które ostatnio niestety bardzo często opuszcza.
Ostatnie pół roku spędził w Poznaniu. Jego drugim domem stał się Oddział Onkologiczny Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera, w którym przebywa zawsze, gdy musi przejść terapię. Dominik od 4 lat walczy bowiem z najgroźniejszą odmianą nowotworu, neuroblastomą. To nerwiak płodowy współczulny.
Choroba nie przeszkadza mu w dopingowaniu Lecha Poznań. Jego miłość do piłki nożnej i klubu niemal za każdym razem odbiera mu mowę. - Kiedy spotkałem się z nim pierwszy raz nie był w stanie wydusić z siebie zbyt wiele - wspomina Hubert Wołąkiewicz, który dzień wcześniej czytał książki małym pacjentom szpitala mieszczącego się przy ul. Szpitalnej, kolegom Dominika. - Widać było, że w piątek był bardzo przejęty i rozemocjonowany.
Dominik oglądał mecz Lech Poznań - Wisła Kraków z perspektywy trybun INEA Stadionu, a całą drugą połowę towarzyszył mu kontuzjowany stoper Kolejorza. Już to było czymś więcej, niż tylko spełniającym się marzeniem. Po zakończeniu spotkania "Żaba" zabrał go ze sobą do szatni świętującej zwycięstwo.
- Normalnie nikt poza nami i sztabem szkoleniowym nie ma tam wstępu i nie robimy wyjątków. Jednak historia Dominika, jego postawa i wielkie serce do walki z chorobą to argumenty, obok których nie mogliśmy przejść obojętnie. Dla nas to zaszczyt, a dla niego motywacja do tego, by Nigdy Się Nie Poddawał - kończy Hubert Wołąkiewicz.
Młody kibic Kolejorza wyjeżdżał z Bułgarskiej z bramkarską bluzą Krzysztofa Kotorowskiego z sezonu mistrzowskiego i pięknymi wspomnieniami. Na pewno długo ich nie zapomni.
Zapisz się do newslettera