Gergo Lovrencsics w meczu z FK Sarajewo powrócił na boisku po kontuzji. Węgier zagrał po raz pierwszy od końca kwietnia.
Gergo Lovrencsics w meczu z FK Sarajewo powrócił na boisku po kontuzji. Węgier zagrał po raz pierwszy od końca kwietnia.
Trzy miesiące trwała przymusowa przerwa skrzydłowego Kolejorza. Węgier ostatni mecz rozegrał w 29. kolejce Ekstraklasy przeciwko Śląskowi Wrocław. Ze względu na uraz opuścił 8 pozostałych spotkań ligowych, nie wystąpił również w finale Pucharu Polski i pierwszych meczach nowego sezonu. Dziś Gergo jest już gotowy do gry.
Trener Maciej Skorża zdecydował się postawić na Gergo Lovrencsicsa w 78. minucie meczu. Węgier nie miał zbyt wiele czasu na pokazanie swoich umiejętności, jednak zaprezentował kilka charakterystycznych dla siebie zagrań - Jestem zmęczony, ale to normalne po trzech miesiącach bez gry. Jestem gotowy do gry już na sto procent - mówił po ostatnim gwizdku zadowolony - Nie mam jednak wystarczająco sił, żeby grać przez pełne 90 minut - dodaje uczciwie Węgier - Muszę pracować ciężej, zbierać kolejne minuty. Z tygodnia na tydzień będzie coraz lepiej - przekonuje.
W kolejnej rundzie zmagań na europejskich boiskach Niebiesko-Biali zmierzą się z mistrzem Szwajcarii, FC Basel - Najtrudniejszy z możliwych rywali, ale mamy szanse. Pierwszy mecz gramy u siebie. Jesteśmy silnym zespołem. Czuję, że możemy grać dalej - mówi Lovrencsics.
Węgier zytany o procentowy rozkład szans na awans odpowiada bez zastanowienia - 50 na 50. Zobaczymy co się wydarzy, ale najpierw musimy skupić się na meczu z Lechią. To kolejny mecz, który musimy wygrać za wszelką cenę - kończy.
Zapisz się do newslettera