Bartosz Salamon oraz Nika Kvekveskiri wracają po przerwie reprezentacyjnej w świetnych humorach. Nasi zawodnicy po niezwykle wyrównanych spotkaniach wywalczyli awans na czerwcowe mistrzostwa Europy.
Wtorkowe mecze przyniosły kibicom reprezentacji Polski oraz Gruzji dużą dawkę emocji. Biało-Czerwoni po rzutach karnych pokonali Walię 5:4 i zapewnili sobie awans na EURO 2024. Zespół prowadzony przez selekcjonera Michała Probierza w regulaminowym czasie gry bezbramkowo remisował z rywalem z Wysp Brytyjskich, w dogrywce również nie padła żadna bramka, dlatego do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był konkurs rzutów karnych. W tym elemencie lepsi okazali się goście i to oni zmierzą się na turnieju głównym z Holandią, Austrią oraz Francją. W awansie pomógł Bartosz Salamon, który wszedł na boisko w 80. minucie i wyłączył z gry Kieffera Moora.
Znaczną cegiełkę w historycznym awansie Gruzji dołożył Nika Kvekveskiri. Pomocnik w półfinałowym starciu z Luksemburgiem (2:0) pojawił się na murawie na ostatni kwadrans, natomiast w decydującej potyczce wszedł na boisko w końcówce pierwszej połowy dogrywki. Scenariusz meczu ekipy Williego Sagnola z Grecją był taki sam jak potyczka Polaków. O to, kto pojedzie do Niemiec miały zdecydować rzuty karne, które lepiej wykonywali gospodarze. Do decydującej jedenastki podszedł zawodnik Lecha Poznań i to on zapewnił swojej drużynie pierwszy awans na imprezę rangi mistrzowskiej.
Kolejne dwa występy w kadrze Iranu zanotował Ali Gholizadeh. Skrzydłowy w pierwszym spotkaniu eliminacji do mistrzostw świata z Turkmenistanem (5:0) wyszedł w podstawowym składzie i zaliczył asystę przy trafieniu Sardara Azmouna. W drugiej rywalizacji pomiędzy tymi ekipami zawodnik Kolejorza pojawił na murawie na ostatnie 20 minut. Jego zespół ponownie wygrał, tym razem 2:0 i zapewnił sobie awans do następnej fazy kwalifikacyjnej. Dwa sparingi ma za sobą Miha Blažič. Obrońca w starciu z Maltą (2:2) wszedł na boisko na drugą połowę, natomiast w potyczce z Portugalią rozegrał cały mecz. Stoper zatrzymał takich zawodników jak Cristiano Ronaldo, Joao Felix czy Vitinha i pomógł w zwycięstwie 2:0.
Trzy punkty po dwóch meczach eliminacji do mistrzostw Europy dopisać może sobie kadra Polski do lat 21. Biało-Czerwoni pokonali najpierw Izrael 2:1, a następnie ulegli Bułgarii 0:1. W pierwszym spotkaniu w podstawowym składzie wyszli Filip Marchwiński oraz Filip Szymczak, natomiast Maksymilian Pingot pojawił się na murawie na początku drugiej połowy. I to właśnie stoper strzelił bramkę kontaktową. W drugim spotkaniu cała trójka znalazła się w wyjściowej jedenastce.
Czwarte spotkanie w reprezentacji U-20 ma za sobą Antoni Kozubal. Pomocnik zaczął mecz Elite League z Anglią (1:5) od pierwszej minuty. Towarzyski dwumecz z Cyprem ma za sobą natomiast kadra U-18. Biało-Czerwoni wygrali pierwsze starcie 1:0, a w podstawowej jedenastce znalazł się Karol Kalata. W drugiej połowie wszedł Patryk Olejnik, który z kolei rozpoczął drugie spotkanie w wyjściowej jedenastce. W tej rywalizacji nie padły bramki.
Z awansu na mistrzostwa Europy może cieszyć się również kadra do lat 17. Biało-Czerwoni wygrali swoją grupę z dorobkiem sześciu punktów. W pierwszym meczu z Bośnią i Hercegowiną (4:1) po zmianie stron na boisko weszli Wojciech Mońka i Kacper Jakóbczyk. W kolejnym spotkaniu, w którym Polacy ulegli Białorusi 0:1 na murawie oprócz wyżej wymienionej dwójki mogliśmy oglądać również Igora Brzyskiego. Naprzeciw naszej kadrze stanął natomiast Matsvei Bakhno. Stoper strzelił w tej potyczce jedynego gola, a podczas całych kwalifikacji był ważną postacią swojej ekipy i zagrał w każdej rywalizacji. Sytuacja przed ostatnim meczem zespołu trenera Rafała Lasockiego była jasna, aby awansować do turnieju głównego trzeba wygrać z Czechami. I ta sztuka udała się Biało-Czerwonym. W wyjściowym składzie na to decydujące spotkanie znaleźli się Mateusz Pruchniewski oraz Igor Brzyski. Nasza kadra pokonała rywali 2:1 i mogła cieszyć się po końcowym gwizdku.
Zapisz się do newslettera