- W Spezii miałem bardzo dobrych kibiców, podobnie jak w Austrii Wiedeiń. Takich jak Lecha nie miałem jednak nigdy. Oni reagują emocjami na wszystko, co się dzieje. To normalne. Czuję ich wsparcie - podkreśla trener Kolejorza, Nenad Bjelica.
Chorwat cały czas jest optymistycznie nastawiony do walki o mistrzostwo. - Widzę, że zespół pracuje na dobrym poziomie. Ta ostatnia bardzo bolesna porażka zmotywowała drużynę, która na treningach była bardzo skoncentrowana. Ten mecz, pozwolił nam myśleć opymistycznie. Oczywiście jeśli chodzi o ofensywę. Pod własną bramką musimy grać lepiej. Straciliśmy u siebie cztery bramki i to dużo. To tyle ile w poprzednich sześciu meczach. Nasza organizacja w defrensywie musi być na lepszym poziomie. W końcu w ostatnich miesiącach to była nasza dobra strona - przyznaje szkoleniowiec poznańskiego zespołu.
Analizując grę drużyny w meczu z Górnikiem zwrócił on uwagę na błędy drużyny. - Wszystkie te bramki straciliśmy razem, jak zespół. Na końcu naszej bramki broni golkiperem, on jako ostatni ma szansę zatrzymać piłkę. Przed nim jest jednak kilku zawodników, którzy mogli zachować się lepiej. Tak było w przypadku pierwszej bramki, ale też kolejnych. To, że straciliśmy cztery bramki nie oznacza, że źle zagrał bramkarz. Matus pokazał w tym roku, że jest naszą mocną stroną. To silny psychicznie chłopak. Podobnie jak Jasmin, który po słabszym dniu też był krytykowany - zaznacza trener.
Kluczowe w walce o mistrzostwo będzie zapanowanie nad emocjami. Te udzieliły się w ostatnim spotkaniu lechitom, którzy obejrzeli kilka kartek. Przed kolejnym mecze aż pięciu zawodników jest zagrożonych pauzą. Na upomnienia muszą uważać obrońcy Nikola Vujadinović i Emir Dilaver, a także pomocnicy Łukasz Trałka, Maciej Gajos i Radosław Majewski. Po absencji po obejrzeniu czterech żółtych kartek przed spotkaniem z Wisłą Płock wraca z kolei Robert Gumny, który ostatni mecz oglądał z perspektywy trybun.
- W trakcie gry jest dużo emocji, a my powinniśmy je kontrolować. Byłem po meczu z Górnikiem na chłopaków, bo przy wyniku 0:3 niepotrzebnie faulowali. Czekają nas jeszcze kolejne mecze, a oni przez swoją nieodpowiedzialność mogli obejrzeć żółte kartki i pauzować w kolejnych meczach. Musimy lepiej się zachować. To dotyczy Dilavera, Vujadinovicia i Majewskiego. Rozmawialiśmy o ym w szatni i jestem przekonany, że w sobotę zachowają się inaczej - zauważa Bjelica, który przed meczem z Wisłą nie może skorzystać jedynie z Mihaia Raduta.
W sobotę jednak ważniejsze od personaliów będą trzy punkty, a o te może być bardzo trudno. Szczególnie dlatego, że Wisła Płock gra w tym roku bardzo efektywnie. - Możemy pochwalić tę drużynę. Wykonała na boisku bardzo dobrą pracę i jest wysoko w tabeli. Zasłużyli jednak na to miejsce. Myślę, że do końca sezonu będą walczyć, być może nawet o trzecie miejsce. Grają jeszcze nie tylko z nami, ale też naszymi rywalami o mistrzostwo. Mają możliwość namieszać w walce o tytuł - kończy szkoleniowiec Kolejorza.
Zapisz się do newslettera