Ostatni mecz w Lechu zagrał niespełna trzy lata temu. W międzyczasie był wypożyczany do pierwszoligowych klubów. Minione kilka miesięcy spędził na wypożyczeniu w norweskim FK Haugesund. Teraz wraca do Lecha, by być alternatywną dla Łukasza Trałki i Macieja Gajosa.
Kolejorz zaczął się nim interesować ponad dziesięć lat temu, gdy Serafin był zawodnikiem GKS-u Stawigud. Później trafił do Stomilu Olsztyn, gdzie grał w zespołach juniorskich. To właśnie z tego klubu trafił do Kolejorza. W 2012 roku, w wieku 16 lat dołączył do Lecha. Początkowo był zawodnikiem zespołów juniorskich. Potem występował w drużynie Młodej Ekstraklasy, by dwa lata później trafić do pierwszej drużyny. Po kilku miesiącach treningów, Serafin zaczął pukać do osiemnastki meczowej. Gdy już jednak przybliżył się do gry, to od razu znalazł się w wyjściowym składzie Lecha.
Po debiucie w niebiesko-białych barwach zebrał bardzo dobre opinie. W lutym 2015 roku, dość niespodziewanie, znalazł się w wyjściowym składzie Kolejorza na spotkanie z Ruchem Chorzów. - Gdy dowiedziałem się o debiucie, to serce zabiło mocniej - wspominał już po spotkaniu. To było w jego wykonaniu udane. Już na początku spotkania zagrał piłkę do Gergo Lovrencsicsa, który asystował przy trafieniu Zaura Sadajewa. I to właśnie z tego zagrania został zapamiętany.
Na kolejny mecz musiał czekać blisko miesiąc. Ostatecznie wiosną 2015 roku zagrał trzy spotkania. Dwa w ekstraklasie i jedno z pucharze. W kolejnym sezonie został wypożyczony. Trafił do pierwszej ligi, gdzie spędził dwa lata. Najpierw grał w GKS-ie Bełchatów, a później w Bytovii Bytów. W tym pierwszym klubie trafił na Rafała Ulatowskiego, który pracował wówczas w tej drużynie.
- To był zawsze zawodnik, który był bardzo dobry technicznie. Od czasu, gdy trafił do Bełchatowa zrobił duży postęp. Przede wszystkim, jeśli weźmiemy pod uwagę agresywność w grze i odbiór piłki. Nabrał także masy mięśniowej, potrafi się przepchnąć, a to w środku pola jest bardzo ważne. To zawodnik, który od tamtego czasu mocno dojrzał. Przede wszystkim jest silniejszy fizycznie - wspomina obecny szef szkolenia Akademii Lecha Poznań.
To właśnie na pierwszoligowych boiskach zawodnik zdobył doświadczenie. W pierwszej lidze zagrał 56 spotkań. - Nauczył się twardej gry. Pierwsza liga charakteryzuje się zupełnie inną grą, niż ekstraklasa. Każdy zawodnik potrzebuje czasu, żeby się przystosować do tej gry. To liga mocno fizyczna, w której przygotowanie kondycyjne jest bardzo ważne. I pod tym względem Serafin jest dziś znacznie lepszym piłkarzem - podkeśla skaut Lecha, Jarosław Araszkiewicz.
Latem 21-latek pojechał z pierwszą drużyną Kolejorza na pobóz przygotowawczy do Opalenicy. Był bardzo pozytywnie nastawiony do powrotu i liczył na podjęcie rywalizacji. - Po to szedłem na wypożyczenie, by wrócić do Lecha i walczyć o skład - mówił w czerwcu Serafin. Ostatecznie jednak został wypożyczony do Norwegii, gdzie miał więcej szans na grę. Odejście Abdula Aziza Tetteha otworzyło przed nim drogę do podjęcia rywalizacji.
Ostatnie pół roku potwierdziło, że Serafin jest w stanie z powodzeniem walczyć o miejsce w składzie. Tak było w FK Haugesund. Jego występy w tym klubie oglądał m.in. wspomniany wcześniej Ulatowski. - Kuba nauczył się tam nowego stylu gry. W Skandynawii dominuje piłka siłowa, ale zupełnie inna, niż w pierwszej lidze. Wiele skorzystał na tym wypożyczeniu. Podjął rywalizację o miejsce w składzie. Był wyróżniającą się postacią na boisko - ocenia Ulatowski.
Pobyt w Norwegii był bardzo udany dla Serafina. Zagrał tam w jedenastu z piętnastu meczów FK Haugesund. Już w trzecim spotkaniu miał możliwość rywalizacji z Rosenborgiem, który jak się później okazało obronił tytuł mistrza kraju. W tym spotkaniu, które zakończyło się wygraną FK Haugesund, Serafin asystował przy jedynej bramce. Później wpisał się na listę strzelców w spotkaniu ze Stromgodset.
- To zawodnik, który gra w środku pola. Jest bardziej rozgrywającym, niż defensywnym pomocnikiem. Dysponuje bardzo dobrym podaniem otwierającym. Kuba posiada dobry przegląd pola, a jego dużym atutem jest wyszkolenie techniczne. Gdy debiutował w ekstraklasie brakowało mu siły i fizyczności. Ostatnio był wypożyczany do innych klubów. Cieszę się, że wróci i będzie mógł rywalizować o miejsce w składzie - mówi Araszkiewicz.
Zapisz się do newslettera